powlekać rosnące

powlekać rosnące

O mnie

Moje zdjęcie
Urodziłam się w Pile w 1979 roku, a kilkanaście lat temu osiadłam na warszawskim Grochowie. Jestem poetką, krytyczką, redaktorką; miałam zostać naukowczynią, ale już mi się nie chce. Wydałam na świat trzy książki poetyckie ("Somnambóle fantomowe", "Zagniazdowniki", "Wylinki") i troje dzieci, które coraz bezczelniej sadowią się w pisaniu. Opublikowałam też książkę eseistyczną "Stratygrafie" (Wrocław 2010) i sylwę z apokryfami prenatalnymi - "Powlekać rosnące" (Wrocław 2013).

wtorek, 2 kwietnia 2013

nudności


Nigdy się nie nudzę i nie rozumiem ludzi, którzy to potrafią. Bywam, owszem, śmiertelnie znudzona – powtarzalnością czynności, które trzeba wykonywać przy dzieciach, i zabawami, do jakich mnie uparcie zaciągają – ale nigdy nie nudzę się (czytaj: nie odpoczywam) rozmyślnie. Nawet oglądając film, zwykle robię coś jeszcze (szyję, piszę maile, notuję pomysły), przy myciu zębów czytam, żeby nie uronić nawet minutki, a na wakacjach przeżywam katusze, bo wciąż obliczam, jak wiele zaległości mogłabym w tym czasie nadrobić, zamiast bezczynnie tracić bezcenne dwa tygodnie. 

„Nigdy nie masz dla mnie czasu, wciąż jesteś zajęta!” – wykrzykuje z płaczem siedmiolatka, gdy nie potrafi zająć się sobą ani samodzielnie znaleźć sposobu na nudę. Zazdroszczę jej godzin do zagospodarowania, które trwoni z dziecięcą beztroską. Chcę nauczyć ją roztropnego korzystania z czasu, pouczam, zrzędzę, radzę, złoszczę się jej rozrzutnością, a gdzieś w głębi obwiniam, że tyka nie swoje, bo i moje prywatne godziny zawłaszcza na zmarnowanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz