powlekać rosnące

powlekać rosnące

O mnie

Moje zdjęcie
Urodziłam się w Pile w 1979 roku, a kilkanaście lat temu osiadłam na warszawskim Grochowie. Jestem poetką, krytyczką, redaktorką; miałam zostać naukowczynią, ale już mi się nie chce. Wydałam na świat trzy książki poetyckie ("Somnambóle fantomowe", "Zagniazdowniki", "Wylinki") i troje dzieci, które coraz bezczelniej sadowią się w pisaniu. Opublikowałam też książkę eseistyczną "Stratygrafie" (Wrocław 2010) i sylwę z apokryfami prenatalnymi - "Powlekać rosnące" (Wrocław 2013).

niedziela, 24 listopada 2013

Aga, zrób melancholię!


Co i raz przyłapuję najmłodszą na zawieszkach mistycznych. Siedzi taka na upapranym niemowlęcym krzesełku (choć jakie ono tam niemowlęce, skoro właścicielka paple coraz więcej?), łapkę wciska pod bródkę z przylepką na policzek, oczyska wciska w jakiś anamorficzny punkcik na lodówce, i zastyga w wielebnej pozie.

Przyłapuję raz i drugi (także na saturnicznej łapczywości, charakterystycznej dla melancholii), a potem omawiam to przy niej raz trzeci i czwarty z Mójcionym (z którym onegdaj wymieniliśmy stosy listów na temat „czarnej żółci”, więc jakieś znawstwo w temacie jest).

I oto dzisiaj przy śniadaniu – melancholijna komediantka! Już uraczyła się wszystkim, co miała w zasięgu wzroku. Już jej gargantuiczna żarliwość popadła w sycące otępienie. Już zaczęła błądzić wokół mglistym wzrokiem. Więc ja na to, z głupia frant, bardziej do ślubnego niż do niej, bo przecież nietomne niemowlę nie rozumie: „Agusia, zrób melancholię!”. A ona – czary mary i ciach! – piła, młotek, łapka, liczko, obcęgi, hebel, bródka, oczko, klepsydra, przygięta główka, kwadrat magiczny, obrazek śliczny – figura sedens jak z miedziorytu Dürera wycięta! (Szkoda, że Państwo tego nie widzą, szkoda, że ja tylko ułamkowo = ułomnie mogłam tutaj o tym napisać.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz