powlekać rosnące

powlekać rosnące

O mnie

Moje zdjęcie
Urodziłam się w Pile w 1979 roku, a kilkanaście lat temu osiadłam na warszawskim Grochowie. Jestem poetką, krytyczką, redaktorką; miałam zostać naukowczynią, ale już mi się nie chce. Wydałam na świat trzy książki poetyckie ("Somnambóle fantomowe", "Zagniazdowniki", "Wylinki") i troje dzieci, które coraz bezczelniej sadowią się w pisaniu. Opublikowałam też książkę eseistyczną "Stratygrafie" (Wrocław 2010) i sylwę z apokryfami prenatalnymi - "Powlekać rosnące" (Wrocław 2013).

czwartek, 7 lutego 2013

Na koniec dnia



Dzień niedomówień, zaniemówień, pomówień. Lepiej już nic o tym dniu. Więc zamiast omówień, na dobranoc, wiersz Anny Świrszczyńskiej, która dzisiaj, gdzieś w zaświatach, obchodzi 104 urodziny:  

       NIE DOSIĘGNIESZ

      W naszej kobiecej rozpaczy
      tak wiele wstydu.
      W naszej rozpuście
      tak wiele śpiewu ptaków.
      Twoje cierpienie
      jest bezwstydne jak twoje ciało.
      Krzyczysz
      ze szczerością oseska. Wtedy
      czuję dla ciebie pogardę.

      Jednoznaczni i ociężali,
      czy potraficie zrozumieć
      te, których ciała są lekkie
      jak wybuch śmiechu.
      Wy nie znacie
      elastycznego męstwa płomienia,
      co w każdej chwili niszczy się,
      aby odmienić.
      To w nas jest jego sprężysta obfitość,
      jego bogactwo.

      Przy tobie
      jestem inna, niż byłam przy innych,
      od dziurki w nosie aż do pięty.
      I nowa inność
      już czeka we mnie.
      Ale ty zabierzesz odchodząc
      płytę z jedną tylko melodią
      żałośnie zdartą.
      Moje niebo miłosne
      i miłosne piekło
      kwitną wysoko. Nie dosięgniesz
      nawet, by zniszczyć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz