powlekać rosnące

powlekać rosnące

O mnie

Moje zdjęcie
Urodziłam się w Pile w 1979 roku, a kilkanaście lat temu osiadłam na warszawskim Grochowie. Jestem poetką, krytyczką, redaktorką; miałam zostać naukowczynią, ale już mi się nie chce. Wydałam na świat trzy książki poetyckie ("Somnambóle fantomowe", "Zagniazdowniki", "Wylinki") i troje dzieci, które coraz bezczelniej sadowią się w pisaniu. Opublikowałam też książkę eseistyczną "Stratygrafie" (Wrocław 2010) i sylwę z apokryfami prenatalnymi - "Powlekać rosnące" (Wrocław 2013).

czwartek, 21 lutego 2013

Łokciuk, czyli co w nas siedzi?



Rano: cyt i uff. Odroczenie: nie dopadły mnie jeszcze złe geny, na które inni tak. Wyjaśniły się w nabłonku płaskim niejasne. Ale głębiej, co głębiej siedzi, kto wie?  


W południe: nokaut z łokcia. Samej sobie, klamką w splot nerwowy. Łup i ból że przysiadam. Na ziemi, z czernią w oczach, z małą obok. I nagle chwila niebycia, ćwiczona w czekaniu na wynik, ziszcza się w audiowizual. Bo mdleję jak dziewoja z lichego romansu. Kantem łba o futrynę. Mrok i głosy. Jeden przez drugi, by liznąć w słabiznę, zanim mnie łkanie małej do żywizny ocuci. Zanim zdążę zapytać pochylone postaci: głosy, głosy, kto z was we mnie siedzi, kto wie?


Wieczór: snuję opowieść. Mały słucha uważnie, oczu wytrzeszcz, ja o łokciu, a on ze współczuciem, chuchając leczniczo na kciuka: „o ku mamę boli, o ku?”. Ledwo mówi, a już ma tę przypadłość, ten mem dziedziczony po mamie, że w rozpędzie języka myli łokieć z kciukiem tak samo jak ja. Jaki jeszcze daję mu spadek? Co mu siedzi memem w głowie, genem w głębi, pewnikiem w wątpiach, kto wie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz